Pasją do wędkowania zaraził mnie mój dziadek, który przynajmniej raz w miesiącu udawał się na ryby. Często mnie tam zabierał ze sobą i uczył mnie wielu rzeczy. Dla mnie to był wspaniały czas, bo lubiłam spędzać go na łonie natury, a miłe towarzystwo rodziny zawsze jest w cenie.
Kupiłam silnik elektryczny do łodzi
Sama też zainwestowałam w lepszy sprzęt, ponieważ ten dziadka nie był już najlepszy. Przede wszystkim kupiłam silnik elektryczny do łodzi zamiast starego silnika spalinowego dziadka. Ten miał chodzić lepiej, sprawniej, a przede wszystkim ciszej, niż stary. To tego bardzo przydawała mi się echosonda wędkarska, i nawet dziadek chętnie ją ode mnie pożyczał, kiedy wybierał się na ryby. Ostatnio jednak dał mi jedno urządzenie, które wydawało mi się kompletnie zbędne. Był to baofeng. Był to rodzaj krótkofalówki i miał być on przydatny podczas wypraw wędkarskich. Zabrałam go jednak, bo nie chciałam robić przykrości dziadkowi. Jak się potem okazało jednak był on mi bardziej przydatny niż myślałam. Razem z dziadkiem wybraliśmy się na ryby. On popłynął sprawdzić jezioro, a ja chciałam się przejść dookoła i zobaczyć okolicę. Wtedy się zgubiłam. Moja komórka nie miała zasięgu i nie mogłam jej użyć. Jednak baofeng cały czas działał.
Powiedziałam dziadkowi, gdzie jestem i wyszłam na brzeg, żeby mnie zobaczył. Tym sposobem udało się mnie odnaleźć i mogliśmy razem popłynąć ja jezioro i zacząć wędkować. Dobrze, ze dziadek jednak dał mi ten baofeng, bo nie wiedziałabym co robić, pewnie dopiero po jakimś czasie byśmy się odnaleźli.