Miało być zupełnie inaczej. Pierwotnie wraz z żoną szukaliśmy mieszkania. Przeglądaliśmy dziesiątki, jeśli nie setki ofert, ale cały czas coś nam nie pasowało. A to okolica, a to cena, a to brak tarasu, a to rozmieszczenie pomieszczeń nie było takie o jakim myśleliśmy. W końcu zapadła strategiczna decyzja – budujemy dom!
Na samym początku odpadł nam jeden problem – działka. Jako że dostaliśmy ziemię po mojej babci, nie musieliśmy się o to martwić i mogliśmy przystąpić do poszukiwania wymarzonego projektu domu. Była to robota znacznie prostsza i przyjemniejsza niż poszukiwanie mieszkania i w czasie ledwie tygodnia mieliśmy nasz typ. Czym prędzej skontaktowaliśmy się z biurem projektowym, aby naniósł drobne modyfikacje i czym prędzej przystąpiliśmy do składania pozwolenia na budowę. Oczywiście, trochę zachodu ta cała procedura kosztuje, ale po kilku miesiącach mogliśmy przystąpić do budowy. Cała zabawa zaczęła się jednak przy wykończeniu…
Zaczęliśmy od kuchni. Jakie meble kuchenne wybrać – oto jest pytanie! Małżonka miała tysiące pomysł na minutę. Na czym stanęło? Meble na zamówienie okazały się piękne! Miałem początkowo wątpliwości, czy może nie lepiej zainwestować w gotowe. Z perspektywy czasu okazało się jedna, że meble na wymiar to był strzał w dziesiątkę.
Nauczeni doświadczeniem, z łazienką poszło nam znacznie szybciej. Wybór płytek? Kilka minut. Wybór mebli i wanny? Podobnie.
Wszystko układało się perfekcyjnie. Pomagająca nam ekipa wykończeniowa spisywała się na medal. Wprawdzie zakładałem, że większość będę w stanie zrobić sam, ale za namową teścia zatrudniłem dwóch pomocników i nie mogę zaprzeczyć – pracowało się super. Robota szła dużo szybciej niż pierwotnie zakładałem. Nawet się nie spostrzegłem, jak przyszła nam do wykończenia sypialnia. Wprawdzie wybór łózka przysporzył nam trochę kłopotów, ale muszę przyznać, że akurat w tym przypadku to ja byłem marudny. Poprzedni materac zupełnie mi nie pasował i tym razem chciałem mieć taki, na który nie mógłbym narzekać. I tak udało się nabyć.
Nic tylko wprowadzać się do nowego domu – już nie możemy się doczekać.