Odkąd pamiętam, rodzice wpajali mi, że wszystko co najlepsze pochodzi z natury. Zaszczepili mi miłość i szacunek do niej jednocześnie ucząc, bym korzystała z jej darów. Coś w tym musiało być, bo sami żyli w zgodzie z nią i raczej nie widziałam, by narzekali kiedykolwiek na życie. Byli i są uśmiechnięci do tej pory.
Wyciskarka od Huroma – czy warta swej ceny?
Nie wiem czy tak jest, ale oni zawsze twierdzili, że sekretem ich zdrowia i dobrego samopoczucia jest codzienne picie soków, oczywiście świeżo wyciskanych. Mówili mi, żebym dała szansę owocom rano i w dzień, ale nie na noc, bo cukru się wtedy nie spali. Pamiętam wielką wyciskarkę, która zajmowała mnóstwo miejsca w naszej kuchni, ale podobno była sprowadzona z zagranicy, by soki były najbardziej wartościowe. I to chyba wyniosłam z młodości: tę miłość otrzymaną od rodziców, wraz z troską i świeżo wyciśniętymi sokami. Już jako dorosła kobieta, gdy kupowałam pierwszą swoją wyciskarkę, czułam, że coś się zmienia i teraz ja będę musiała dbać o siebie. Chciałam to zrobić jak najlepiej, dlatego wybrałam markę Hurom mojej wyciskarki. Czytałam jakie są zalety hurom h-aa alpha, ale też widziałam ile kosztuje. Jednak rodzice zawsze powtarzali, bym na zdrowiu nigdy nie oszczędzała. Mówili: jeśli masz kupić coś taniego i niedobrego, to lepiej nie kupuj wcale. Więc Hurom był sensowym wyborem, biorąc pod uwagę to, że rodzice i tak mnie odwiedzą i sprawdzą jak mieszkam. Oczywiście, przechodziłam okres buntu, gdy mówiłam, że żadnego soku pić nie będę i jadłam tylko mięso, ale nigdy tego nie powtórzę.
Było to na zasadzie: na złość mamie odmrożę sobie uszy – nie będę piła waszych witaminek, lepiej się roztyję i rozchoruję. Wytrzymałam wtedy kilka dni. Na koniec tak się rzuciłam na warzywa i owoce, jakbym ich rok nie jadła. Sok smakował jak coś najwspanialszego w świecie. Tak właśnie człowiek uczy się na własnym doświadczeniu.