Miałam już dosyć zwykłych lakierów, które przy najmniejszym draśnięciu odpryskują od paznokcia. Więc poszłam do swojej koleżanki Oliwi, która jest kosmetyczką i wykonuje manicure hybrydowe. Wspominała w którejś rozmowie, że są wytrzymalsze i trwalsze od zwykłych lakierów – czemu nie spróbować. Zadzwoniłam do niej i się umówiłam z Oliwią, że przyjedzie do mnie.
Trwały lakier na uszkodzenia
Weszła do mnie z taką wielką torbą w której miała mniejszą torebkę z różnymi kolorami lakieru i specjalną lampą do lakierów hybrydowych. Zapytałam się Oliwi, czy można samodzielnie położyć taki lakier hybrydowy. Oliwia odpowiedziała, że jak najbardziej, tylko trzeba pamiętać o pewnych rzeczach. Bo złe nałożenie hybrydy nie będzie trwałe. Pierwszą rzeczą w jaką trzeba się zaopatrzyć to oryginalne lakiery hybrydowe znanych renomowanych marek, ponieważ hybrydo-podobne są gorszej jakości – przez co krócej utrzymują się na paznokciu. Kolejną rzeczą, o której trzeba pamiętać jest odpowiednie odtłuszczenie płytki paznokcia. Złe odtłuszczenie sprawi, że manicure nie będzie trwały – oraz trzeba pamiętać o kolejności nakładania lakierów. Pierwszym z nich jest nakładana baza na paznokcie, która jest bazą ochronną paznokcia – następnie nakłada się kolor, czyli lakier hybrydowy utwardzamy go pod lampą, a na końcu nakładamy top – jest to ostateczna powłoka ochronna, która też jest utwardzana pod lampą hybrydową. Bardzo ważnym czynnikiem jest to, ze nie wolno dawać grubych warstw. Przez to hybryda będzie wyglądała nie estetycznie. Również trzeba pamiętać o odpowiednim zdejmowaniu hybryd, żeby nie uszkodzić płytki paznokcia.
Jak dla mnie Oliwia jest mistrzem w robieniu manicure, zrobiła mi blado-różowe paznokcie ze sweterkiem. Po dwóch tygodniach nadal wyglądają ślicznie i nie odpryskuje się jak zwykły lakier do paznokci.